Wycieczka nie daleka bo tylko 60km więc w sobotnie popołudnie pakowanie na motor najpotrzebniejszych rzeczy tj, namiot i śpiwór i drogę.
Droga może i krótka, ale postój na stacji na hot-doga musi być ;)
Pierwsze co, trzeba znaleźć miejsce noclegowe czyli najrówniejszy punkt i w tym przypadku najbardziej suchy pod namiot, pompowanie materaca jak widać połączone z relaksem po zakotwiczeniu motocykli ;)
Zapoznanie sąsiadów...
...i pochwalenie się swoimi motorami. Niektórzy mogą np zainstalowanym fabrycznie radiem na kasety.
Jak już wszystko wiemy o motocyklach sąsiadów obowiązkowo trzeba ruszyć tyłek delektując się zwiedzić pozostałe parkingi ;)
zanim zapadnie zmrok...
...bo po zmroku koncert.
Męczący poranek, na śniadanie obowiązkowo kawa i zimna woda...
Na sam koniec pamiątkowe zdjęcia i w drogę powrotną ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz